artykuly-Uprzedzając przeznaczenie
Losowe zdjęcie
Przëwidzczi Lëpińc pòd Gwiôzdama 09
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Uprzedzając przeznaczenie
Author: Artur Jabłoński (autorzy at zk-p dot pl)
Published: 14.12.2006
Rating 1.93
Votes: 28
Read: 33831 times
Article Size: 12.47 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

<i>Tekst został opublikowany w miesięczniku „Pomerania” nr 12/2006</i>

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie od początku swojej 50-letniej działalności jest organizacją cechującą się poszanowaniem pomorskiej tradycji i otwartością na wszystkich mieszkańców tej ziemi, przede wszystkim jednak reprezentuje interesy Kaszubów. Podejmowane w przeszłości próby stworzenia na jej bazie stowarzyszenia działającego w formule „otwartego regionalizmu pomorskiego”, co między innymi legło u podstaw zmiany nazwy Zrzeszenia Kaszubskiego, w mojej ocenie, nie mogły zakończyć się sukcesem. W czasach, gdy władza ludowa kontrolowała wszystkie przejawy życia społecznego, a o idei samorządu mówiło się na prywatnych spotkaniach i to raczej szeptem, był to dobry pomysł na przetrwanie i przechowanie pewnych wspólnych wartości dla mieszkańców Kociewia, Powiśla, Żuław, Borów Tucholskich czy środowiska związanego z przedwojennym Wilnem. Jednak już wówczas można było zaobserwować narastający kompleks „starszego” lub też „większego” brata, jak go określali publicyści kociewscy i kaszubscy z Lechem Bądkowskim i Romanem Landowskim na czele. Nic w tym nienaturalnego, jeśli weźmie się pod uwagę, że Pomorze jest w istocie zlepkiem różnych społeczności o odmiennej historii i autoidentyfikacji, o czym mogliśmy się przekonać choćby podczas Pomorskiego Kongresu Obywatelskiego zorganizowanego w tym roku z inicjatywy Jana Szomburga – prezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Mówiłem to na obradach kongresu i powtórzę teraz. Świadomość różnorodności w żaden sposób nie powinna przeszkadzać w budowaniu społeczeństwa otwartego i charakteryzującego się poczuciem regionalnej wspólnoty opartej na idei samorządności. W dobie swobód demokratycznych odpowiedzią na pytanie o jej kształt jest samorządne społeczeństwo obywatelskie.

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie powinno je współtworzyć jako jedna z dziesiątków organizacji społecznych, nie zaś jedyna albo jedna z nielicznych, którym pozwalano działać w reżimie komunistycznym. Skończył się czas budowania samemu, pora na podjęcie współpracy z innymi partnerami na Kociewiu, Powiślu czy w Borach Tucholskich. Można inicjować takie partnerstwo, ale nie należy narzuć się komukolwiek z żadną ideą, nawet gdyby miałaby ona być najbardziej pomorska z pomorskich. Pryncypia Kaszubów są jednak inne. Dlatego sprzeciwiam się angażowaniu ZKP w kreowanie tożsamości „nowego Pomorzanina”. Nie uważam, by Kaszubi mieli być „tłustą wkładką” lub „aromatycznym grzybem” w „pomorskiej zupie”, jak przekonywał mnie swego czasu pewien zacny działacz samorządowy i członek Zrzeszenia. Jesteśmy jedyną na Pomorzu społecznością o charakterze autochtonicznym; na terenach pomiędzy Wisłą a Odrą nasi przodkowie osiedlili się około VI wieku po narodzeniu Chrystusa. Fakt ten, a także nasz język, odrębna kultura, obyczaje i świadomość sprawiają, że chcemy korzystać z przywilejów mniejszości narodowych i etnicznych, co jest zgodne z obowiązującą w Polsce regulacją prawną. Wszystko to umiejscawia nasze dziedzictwo kulturowe w słowiańszczyźnie południowego brzegu Morza Bałtyckiego i stanowi o tym, kim jesteśmy dla siebie samych oraz dla całej wspólnoty europejskiej.

Gerard Labuda w książce „Kaszubi i ich dzieje” napisał: „Na dzieje historii Kaszubów składają się dwa nurty: wielowiekowy proces wysiłków o utrzymanie swego stanu posiadania materialnego i organizacyjnego, ciągłego stawiania czoła próbom wynarodowienia (…). Równocześnie zaś jest to wielowiekowy proces pielęgnowania swojego języka, obyczaju, kultury i świadomości”. W tej materii nic się nie zmieniło. Dlatego musimy pamiętać, a także nieustannie przypominać, że najważniejsze dla ochrony i rozwoju naszej tożsamości są nasze własne działania. Ich kierunek określiłem w tegorocznym, lutowym numerze „Pomeranii” w artykule zatytułowanym „Polityka celów”. Do priorytetów zaliczyłem wtedy uczynienie języka kaszubskiego zdolnym do samodzielnego i trwałego rozwoju, co potwierdzone zostało w „Strategii ochrony i rozwoju języka i kultury kaszubskiej”, przyjętej pod koniec marca bieżącego roku. Inne to: budowanie tożsamości zbiorowej Kaszubów przy jednoczesnym otwarciu na inne kultury; zachowanie własnej kultury z całokształtem jej duchowego i materialnego dorobku; zachowanie prawa do wolności wyrażania opinii, wolności posiadania własnych opinii oraz przekazywania informacji i idei we własnym języku; rozwijanie Pomorza jako wielokulturowego regionu o znaczącym potencjale społeczno-gospodarczym i pogłębianie autonomii samorządu oraz wspieranie decentralizacji jako sposobu rządzenia regionem i krajem.

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie jest odpowiedzialne za dalsze losy Kaszubów. Zresztą tak jest postrzegane na zewnątrz, o czym świadczą chociażby badania socjologiczne prof. Brunona Synaka z początku lat 90. oraz stosunek do ZKP administracji państwowej, w gestii której leży polityka wobec mniejszości. Nasza organizacja dała wyraz tej trosce w rozlicznych działaniach, a także w wielu dokumentach programowych na przestrzeni całego 50-lecia. Przypieczętowaniem tego procesu było zaangażowanie się Zarządu Głównego ZKP w kadencji 2001-2004 w pracę nad Ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, a także nad krajową wersją Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych, która niebawem zostanie przez Polskę ratyfikowana. Przez kilkadziesiąt lat włączaliśmy się w budowanie kaszubsko-pomorskiej idei samorządności, a po odzyskaniu przez Polskę demokratycznych swobód, nasi członkowie w dużej mierze przyjęli na siebie obowiązek „samorządzenia się” – sprawowania władzy w gminach, powiatach i województwie. Można by do tego dodać przykłady współpracy Zrzeszenia z gminami, powiatami i instytucjami kultury powołanymi przez poszczególne jednostki samorządu terytorialnego przy realizacji konkretnych projektów w wymiarze lokalnym, czasem ponadgminnym oraz regionalnym.

U zarania ruchu kaszubskiego jego inicjatorzy postawili sobie za cel uprzedzić, a może pomóc przeznaczeniu, choć w opinii wielu działali wbrew niemu. Podobnie było z założycielami naszej organizacji. Czyż nie słyszeli oni, podobnie jak my słyszymy to dzisiaj, że kaszubszczyzna ginie? Nie zginie, jeśli dołożymy wszelkich starań i podejmiemy dla niej każdy wysiłek. Jest nas mało i dlatego wszystkie siły winny być wykorzystane dla spraw kaszubskich. W tym przekonaniu utwierdza mnie codzienna obserwacja ważnych dziedzin życia. Brakuje nam profesorów i innych nauczycieli akademickich, więc nie mamy odpowiedniej reprezentacji na Uniwersytecie Gdańskim i trudno nam stworzyć dobrą ofertę edukacyjną dla studentów-Kaszubów. Choć powołań w naszym regionie jest wiele, to księży, którzy osiągnęli właściwy stopień świadomości i znajomości języka kaszubskiego, jak na lekarstwo. Dobrze warsztatowo przygotowanych dziennikarzy-Kaszubów można policzyć na palcach jednej ręki. To wszystko oczywistości, ale piszę o nich, by uświadomić każdego, kto chciałby angażować potencjał Kaszubów – w tym także ZKP – do działań na rzecz jakiejkolwiek innej idei niż nasze własne odrodzenie i rozwój, że jesteśmy zbyt małym narodem, by nie ponieść przy tym niepowetowanych strat. I nie musi to wcale oznaczać zaściankowości, utraty pozycji społecznej czy niemożności znalezienia sojuszników w samorządnym regionie. Wręcz przeciwnie – to szansa dla naszej kilkusettysięcznej grupy, która jednak stanowi zaledwie 25 proc. ogółu mieszkańców województwa pomorskiego. Wzmacniając tożsamość nie „przeciwko komuś”, ale zdecydowanie „ku czemuś”, zyskają Kaszubi oraz cały nasz pomorski kraj. Owo „ku czemuś” dla Kaszubów może oznaczać wzmacnianie świadomości, a dla innych mieszkańców Pomorza korzyści jakie województwo może odnieść z silnej kaszubskiej marki – rozwijając turystykę, mały i średni biznes, którym Kaszuby od lat stoją, czy promując produkty regionalne.

Drogą do realizacji tych założeń powinien być regionalny program na rzecz ochrony i rozwoju języka i kultury kaszubskiej, który promowałby i wspierał dwujęzyczność kaszubskich obszarów województwa pomorskiego. Byłaby to podstawa do stworzenia szerokiego partnerstwa instytucji samorządowych wszystkich szczebli, z organizacjami pozarządowymi chcącymi realizować poszczególne elementy takiego programu, przy czym wiodącą rolę odgrywałby Sejmik Województwa Pomorskiego. Gros potrzeb środowisk kaszubskich zostało wyartykułowanych w przywoływanej już „Strategii ochrony i rozwoju języka i kultury kaszubskiej”. Należy zgodzić się z Cezarym Obracht-Prondzyńskim, który w artykule „Pytania o Zrzeszenie” („Pomerania”, rujan 2006) napisał, że „zaspakajać je mogą podmioty wyspecjalizowane, takie chociażby jak KUL czy Instytut Kaszubski.” Inspirowanie i przeprowadzanie badań naukowych w obszarze kaszubszczyzny (rozumianej szeroko, jako: język, kultura, historia, geografia…), popularyzacja wiedzy o Kaszubach, organizowanie szkoleń, prowadzenie centrum kultury ludowej – to niewątpliwie dziedziny do zagospodarowania przez wymienione organizacje. Utworzenie kaszubskiej agencji informacyjnej czy stworzenie w przyszłości kaszubskiego kanału telewizyjnego pewnie najlepiej byłoby powierzyć organizacji posiadającej koncesję na rozpowszechnianie programu Radia Kaszëbë. Promocję gospodarki i turystyki mógłby wziąć na siebie Kaszubski Instytut Rozwoju z Kościerzyny. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie powinno skupić się na edukacji dzieci i młodzieży oraz wprowadzaniu języka kaszubskiego do liturgii Kościoła. Jeśli chcemy przetrwać, musimy upowszechnić edukację kaszubską, a w szczególności naukę rodnej mowy oraz promować i wspierać jej używanie, również podczas mszy i nabożeństw kościelnych. Powinniśmy jeszcze bardziej zainteresować się małymi wiejskimi szkołami, wspierać je merytorycznie i podjąć się ich prowadzenia tam, gdzie zajdzie taka potrzeba. To zadania tak ważne, że może im podołać jedynie organizacja z wieloletnim doświadczeniem, która daje gwarancję ciągłości pracy. Dlatego sprzeciwiam się pomysłom powoływania „towarzystwa oświatowego”, rozumianego jako podmiot mający przejąć na siebie obowiązki kształtowania kierunków rozwoju oświaty kaszubskiej. Takie próby miały już miejsce i nie powiodły się, bo zabrakło determinacji i odpowiednio umotywowanych liderów.

Przy zaproponowanym podziale zadań zachodzi potrzeba trwałego uregulowania wzajemnych relacji na linii organizacje – dysponent środków (samorząd, administracja rządowa etc.) oraz między samymi organizacjami. Rodzi się pytanie: kto powinien być beneficjentem zaproponowanego „programu regionalnego”, jeśli oczywiście samorządy odważą się do niego przystąpić. Gdyby program został podzielony na kilka priorytetów odpowiadających „specjalizacjom” danych organizacji, można przyjąć, że każda z nich wystąpi o środki samodzielnie w interesującym ją obszarze. Gdyby natomiast podział zadań nie był jednoznacznie określony, dysponent może chcieć podpisać umowę tylko z jedną organizacją. W takim przypadku liderem projektu winno być ZKP, a pozostali występować będą w roli partnerów. Jedno i drugie rozwiązanie wymaga otwartej współpracy zainteresowanych środowisk. Dlatego proponuję powołanie Rady Organizacji Kaszubskich, której podstawowym zadaniem byłaby koordynacja działań poszczególnych stowarzyszeń i fundacji. Rada zbierałaby się w miarę potrzeb, ale nie rzadziej niż dwa razy w roku.

Aprobując w ZKP zaproponowany kierunek działań, musimy zdecydowanie zrezygnować z jakichkolwiek ambicji politycznych naszej organizacji. Doświadczenie kilkunastu lat demokracji uczy, że każde z przyjmowanych dotąd rozwiązań zmierzających do włączenia Zrzeszenia w jakąkolwiek formę bezpośredniej partycypacji we władzy – czy to poprzez wystawianie w wyborach własnych list, poparcie dla partii politycznych, pomoc ugrupowaniom o określonym rodowodzie, czy udzielenie rekomendacji konkretnym osobom w wyborach prezydenckich bądź samorządowych – zawsze niosło za sobą ujemne skutki i prowadziło do wewnętrznych podziałów. Wikłanie się w politykę, to występowanie samodzielnie lub z kimś przeciwko komuś. Obok sprzymierzeńców pojawiają się wrogowie. W realizacji celów stojących przed Zrzeszeniem takich sytuacji należy się wystrzegać. Nie oznacza to oczywiście braku politycznego zaangażowania poszczególnych liderów i członków ZKP, jednak nie pod jego szyldem. Na realizację czeka wciąż inicjatywa budowy ugrupowania politycznego o charakterze regionalnym – czegoś w rodzaju Partii Rozwoju Pomorza. (-)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.

Wysłane przez: Wątek
spartan
Wysłano:: 28.12.2006 19:25  Zaktualizowany: 28.12.2006 19:25
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 27.12.2006
z:
Wiadomości: 1
 komentarz
Nareszcie krok we właściwym kierunku, który czujemy nieomal podskórnie. Tak trzymać.

Wysłane przez: Wątek
Jupcew
Wysłano:: 28.12.2006 20:38  Zaktualizowany: 28.12.2006 20:38
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 18.1.2006
z: z Pomorza :)
Wiadomości: 222
 Re: komentarz
Niby tak , trzeba scementować organizacje i wytworzyć nowy front dla ratowania i umacniania kaszubszczyzny, uratować co się da aby była ona jak najbardziej "pierwotna" w swym obrazie a co za tym idzie prawdziwa. Druga sprawa to jej rozwój i wytyczenie szlaków na przyszłość. Działania Pana Jabłońskiego mogą wydawać się działaniami skrajnymi ale mam wrażenie, że tak niestety trzeba działać. Jednak czy nalezy wszystko odkrajać.
http://tuchola.fakty24.pl/news.php?art=2184 .
Jest to o tyle ciekawa zmiana, bo w Polsce często można było usłyszeć o "wrodzonych" antagonizmach między Borowiakami a Kaszubami. Znam dobrze te rejony z powodu kaszubskiej rodziny, która tam zamieszkuje i te nadmuchiwane przez czerwonych antagonizmy mnie śmieszyły. Były to działania po to aby rozbić Pomorze. Myślę, że z jednej strony trzeba za pomocą metod ratować
kulturę i język kaszubski ale z drugiej strony trzeba myśleć o ekspansji kaszubszczyzny tam gdzie jest mile widziana. Zauważam, że niektórzy Kaszubi zaczynają odcinać Zabory od kultury kaszubskiej ze względu na zanik języka. Tu jest szerokie pole do działania i wielka praca Im będzie to szerszy zakres terytorialnie tym lepiej , bo nie tylko kulturowo autonomiczniej. Co do pieniędzy. Z informacji, które niedawno uzyskałem- były, czekały. Niestety żałosne względy ambicjonale niektórych działaczy spowodowały że ruch kaszubski został ich pozbawiony.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 2.1.2007 16:19  Zaktualizowany: 2.1.2007 16:19
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Program prezesa Jabłońskiego
Cytat:
Co do pieniędzy. Z informacji, które niedawno uzyskałem- były, czekały. Niestety żałosne względy ambicjonale niektórych działaczy spowodowały że ruch kaszubski został ich pozbawiony.

Czy mógłby pan rozwinąć ten wątek? O jakim źródle finansowania mówimy i jacy to działacze zaprzepaścili taką szansę? Czy dotyczy to skali ogólnokaszubskiej, czy tylko miejscowej?

Na temat wystąpienia programowego wypowiedziałem się jako pierwszy (konkurencja mnie zepchnęła niżej!).
Cieszę się, że zadał pan pytanie prezesowi Jabłońskiemu "czy należy wszystko odkrajać?" Z drugiej strony martwi mnie zgoda pana na zaproponowaną marginelizację zrzeszenia, jako "jednej z wielu" organizacji kaszubskiej. A wiemy, że oddziałów zrzeszenie posiada ponad 80 (6 tys członków). Blisko dwadzieścia z nich otrzymało osobowość prawną. Marginalizacja w mojej ocenie polega m.in. na ograniczeniu zakresu działań i zcedowaniu odpwedzialności za media na rzecz stowarzyszenia miośników ziemi puckiej (właściciel koncesji Radia Kaszebe, nota bene prezesem jest w nim też A. Jabłoński)
Chcę zaznaczyć, że nie kwestionuję potrzeby "ratowania kaszubszczyzny" czy rozwijania i ubogacania naszej rodzimej tradycji. Jestem zdania, że zrzeszenie może to robić skuteczniej razem. Wtedy gdy ludzie zjednoczeni w idei - jak pisze prof. Prondzyński - reprezentowani przez władze statutowe zrzeszenia, będą prezentować rozwiązania, dobre projekty w imieniu społeczności kaszubskiej, jako jej reprezentant. To zrzeszenie winno być głównym partnerem (jeszcze dziś jest!) dla MSWiA, władz wojewódzkich... w kwestiach kluczowych. Niestety prezes Jabłoński nie koniecznie tak chce działać.
Wystarczy przyjrzeć się dokładniej, jak wygląda sytuacja magazynu Kaszebe (zagrożonego wycięciem!) w telewizji gdańskiej. Telewizja i jej władze myślą, że partnerem dla niej jest zrzeszenie. Ale A. Jabłoński choć z szefostwem telewizji rozmawia i umawia się na rozmowy jako prezes zrzeszenia, to właściwe umowy podipisywane są przez Radio Kaszebe? Jak to możliwe?
Pytań nasuwa się znacznie więcej.
Może w najbliższym czasie na stronie www.kaszubi.pl coś na ten temat przeczytamy? A może w Pomeranii?

Wysłane przez: Wątek
Pjoter
Wysłano:: 3.1.2007 8:11  Zaktualizowany: 3.1.2007 8:11
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 24.2.2005
z: Mrzezino/Chłapowo
Wiadomości: 134
 Re: Program prezesa Jabłońskiego
Cytat:
"Marginalizacja w mojej ocenie polega m.in. na ograniczeniu zakresu działań i zcedowaniu odpwedzialności za media na rzecz stowarzyszenia miośników ziemi puckiej (właściciel koncesji Radia Kaszebe, nota bene prezesem jest w nim też A. Jabłoński)"

Z tego co wiem nie ma Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Puckiej. To stowarzyszenie nazywa się inaczej. Poza tym, jak dobrze zauważyłeś Stowarzyszenie ma tylko albo aż koncesję. Jednak cały program radiowy wykonuje Agencja Media Kaszebe, kierowana przez kogoś innego.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 3.1.2007 20:30  Zaktualizowany: 3.1.2007 20:30
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Program prezesa Jabłońskiego
Skoro jesteś takim aptekarzem, to zauważyłeś iż nazwy własnej owego stowarzyszenia nie wymieniłem. Pisałem o nim z małej litery. Ty cytowałeś mnie z wielkiej litery. To nieporozumienie. Mam nadzieję, że pomimo twojej uwagi, skupia ono miłośników ziemi puckiej? Tak, tak... wszyscy wiemy, że nazywa się ono Stowarzyszenie Ziemia Pucka!
Co do wspomnianej agencji. Z tego co wiem jest ona prywatną firmą. To gwarantuje jej prężny rozwój. Działa jednak na zlecenie władz Stowarzyszenia Ziemia Pucka. A przy okazji kto jest udziałowcem tej spółki cywilnej? To wbrew pozorom jest istone, gdyż może pomóc w zrozumieniu mechanizmów podejmowanych działań
i wręcz histerycznych reakcji obronnych na forum, pracowników i współpracowników agencji, radia i starostwa?
Wszystko co wyżej wiąże się jak najbardziej z filozofią podejmowanych działań przez podwójnego prezesa i starostę Jabłońskiego.

Wysłane przez: Wątek
Pjoter
Wysłano:: 4.1.2007 8:01  Zaktualizowany: 4.1.2007 8:02
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 24.2.2005
z: Mrzezino/Chłapowo
Wiadomości: 134
 Re: Program prezesa Jabłońskiego
Z tego co widzę, to jednak nie cytowałem Ciebie z wielkiej litery. Sprawdź sobie, kto jest właścicielem agencji skoro jesteś takim detektywem. Ja wiem o tym, a ty sie sam dowiedz. Chciałbym jeszcze zobaczyć te histeryczne wypowiedzi obronne, bo żadnych nie widziałem. Dziekuję za uwagę i kończę tą bezsensowną dyskusję. Nie lubię ludzi, którzy nie wiedzą o czym mówią...

Wysłane przez: Wątek
kdan
Wysłano:: 18.12.2006 21:29  Zaktualizowany: 18.12.2006 21:29
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 23.6.2005
z: Tczew
Wiadomości: 150
 Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie
Po przeczytaniu tego artykułu nasuwa mi się jedno pytanie , tylko ciekawe czy będzie na nie odpowiedz. A pytanie brzmi czy wypowiedz ta jest Artura Jabłońskiego (jako prywatnej osoby ) czy też Prezesa Artura Jabłońskiego a wraz z nim grona osób z zarządu ZK-P??????

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 19.12.2006 15:50  Zaktualizowany: 19.12.2006 16:45
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie
Odpowiedź niestety jest prosta. Pod tekstem programowym zamieszczonym na łamach Pomeranii, która jest organem prasowym wymienianym w statucie zrzeszenia, podpisał się nie kto inny jak prezes. Zerknij na gwiazdkę przy nazwisku, to aby nie było wątpliwości. Dla mnie jest oczywistym. Gdyby miał być to głos z ludu, to pewnie prezes Jabłoński wstawiłby pod tekstem sygnaturę jakiegoś Leona Kowalskiego, bądź inny swój literacki pseudonim.
Po drugie tekst zamieszczony z pewnością konsultował z członkami zarządu głównego. Z tego co wiem wymaga tego kultura społeczna (osobista też). Sam jestem ciekaw ich komentarza, czy stanowiska w tej sprawie. Musimy jednak poczekać, aż zostanie utwór ten przeczytany. Wystąpienie zjazdowe myślę, że wielu mogło uśpić. No i oczywiście poddany filologicznej rozbiórce. Po tym bowiem merytorycznie będzie można rozmawiać.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 14.12.2006 20:21  Zaktualizowany: 15.12.2006 9:00
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Nareszcie miał ktoś odwagę wyrazić pogląd, iż powrót do korzeni tych sprzed pięćdziesięciu lat jest dla Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego receptą na uratowanie języka kaszubskiego i samych Kaszubów. Tym samym my Kaszubi uchronieni zostaniemy przed wchłonięciem do polskojęzycznej masy...

A uczynił to w swoim płomiennym wystąpieniu prezes Artur Jabłoński, pisząc w ostatnim numerze Pomeranii, że przyszedł czas na odcięcie się od pomorskich (czyt. kociewskich, borowiackich, krajniackich...) ogonów. Stratą czasu wg niego jest zaprzątanie sobie głowy pomorskością tych lokalnych wspólnot. Długo skrywane i duszone w prezesowym sercu pragnienie chirurgicznego cięcia w końcu zostało wyartykułowane. Teraz czas na... Właśnie, na co? Na czystkę! Ale to nie będzie łatwe. No chyba, że po tych słowach naszego przywódcy, sami wystąpią ze zrzeszeniowych szeregów Kociewiacy. Później ci z Żuław, Krajny i innych pomorskich zakątków. A jeśli nie? To odpwiedzi należy szukać w planie operacyjnym zarządu głównego, z którym jak domniemywam wszystko jest uzgodnione i przygotowane. Najpierw osłabić trzeba organizację. Uśpić czujność parotysięcznej rzeszy Kaszubów. Podzielić strefę wpływów. Ja i moi - to media i rynek reklam. Tamci - sprawy gospodarcze. Zrzeszenie - kaszubszczyzna w Kościele! No i edukacja dzieci... Niech religii uczą się po kaszubsku! Niezły plan. Mam jednak nadzieję, że nasze kaszubskie i pomorskie środowisko ocknie się i zrozumie, że to nie jest w interesie ani Kaszubów, ani też samego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
ZKP ma wg moje oceny bardzo demokratyczną i otwartą strukturę. Doskonale dotychczas spełniało rolę reprezentanta znakomitej większości Kaszubów. A za sprawą samych Kociewiaków czy Krajniaków... potrafiło wspierać te środowiska w ich miejscowościach. A zatem pytam prezesa A. Jabłońskiego, po co ta akcja mierząca w rozbicie organizacji? Skoro oczekuje tak radykalnych zmian w dotychczasowej ideii przyświecającej twórcom i kontunuatorom kaszubsko-pomorskiej myśli regionalnej, to winien stworzyć swoją odrębną, małą jednostkę... Ale prezes Jabłoński wie, że to spełzłoby na niczym. Już podjął taką inicjatywę tworząc zrzeszenie przyjaciół czy miłośników ziemi puckiej. Bał użyć się wtedy słowa "kaszubskie". I co? I wcale nie "nico", bo powstało radio o nazwie "Kaszebe", które winno się stać zalążkiem imperium medialnego. Kogo? Zaplecza środowiskowego Artura Jabłońskiego i przyjaciół z powiatu puckiego. I tak sobie myślę, że na tej powiatowej niwie hasła Jabłońskiego mogłyby się zatrzymać i tam wegetować. Wtedy ucierpi tylko ta część Kaszubów zamieszkująca okolicę, a nie Pomorze.
Liczę, że zapoczątkowana dyskusja doprowadzi w najbliższym czasie (jednego roku) do wyboru nowego, odpowiedzialnego prezesa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Wysłane przez: Wątek
Pjoter
Wysłano:: 15.12.2006 11:12  Zaktualizowany: 15.12.2006 11:12
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 24.2.2005
z: Mrzezino/Chłapowo
Wiadomości: 134
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Widać, że Pan Beno jest zagorzałym przeciwnikiem Pana Prezesa Artura Jabłońskiego. Swoja opinie juz wyraził wcześniej, pod króciutkim tekście o ponownym wyborze starosty puckiego.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 18.12.2006 10:53  Zaktualizowany: 18.12.2006 10:53
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Mogę cię bracie uspokoić. Nie jestem zagorzałym przeciwnikiem prezesa A. Jabłońskiego. Wyraziłem jedynie swoją polemiczną opinię nt. wystąpienia programowego na łamach Pomeranii. Na miejscu szanownych redaktorów serwisu, twoją wypowiedź też bym przeniósł, do info o wyborze starosty. Tam możemy pogadać.

Wysłane przez: Wątek
Alicja
Wysłano:: 16.12.2006 12:30  Zaktualizowany: 16.12.2006 12:30
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 16.1.2005
z: 3miasto
Wiadomości: 525
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Nazwa to temat zastępczy.
Może i jestem materialistką, ale sytuacji języka kaszubskiego nie zmieni zmiana nazwy organizacji. Naprawdę potrzebne są po prostu pieniądze: na kaszubskie gazety, książki, radio, telewizję, kursy, dwujęzyczne tablice też. Chodzi o to, żeby opłacało się tworzyć różnego typu teksty kultury kaszubskie/po kaszubsku. Jeśli będą na to pieniądze to ludzie aż się garnąć będą do tego i kaszubszczyzna będzie żywa.
Propozycja zmiany nazwy to temat zastępczy który moim zdaniem ma służyć (podobnie jak inne podobne hasła) ODWRÓCENIU UWAGI od tego że tych pieniędzy nie ma. Za chwilę zaczniemy się żreć o nazwę, wytoczymy ciężkie działa, zaczną padać poważne słowa i przemknie cichcem to, że na przykład ZK-P nie ma pieniędzy (i nigdy chyba nie miało) na produkcję kaszubskojęzycznego programu w telewizji - i taki program "Kaszebe" w TVG spadnie z ramówki.

pozdrowienia
Ala

PS: Czy Norda w zreformowanym Dzienniku B. jeszcze wychodzi? Jestem trochę odcięta od tych spraw...

Wysłane przez: Wątek
sgeppert
Wysłano:: 16.12.2006 14:23  Zaktualizowany: 16.12.2006 14:23
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Cytat:
przemknie cichcem to, że na przykład ZK-P nie ma pieniędzy (i nigdy chyba nie miało) na produkcję kaszubskojęzycznego programu w telewizji - i taki program "Kaszebe" w TVG spadnie z ramówki.

Alicjo, z przykrością odbieram informacje, że w tej chwili największym zagrożeniem dla programu "Kaszëbë" nie jest brak pieniędzy lecz rozgrywki ambicjonalne. Niestety nabieram obaw że, jak dawniej, tak i dzisiaj, środowisko działaczy kaszubskich jest areną wzajemnego podgryzania się, gdzie idea kaszubska w mniejszym lub większym stopniu stanowi fasadę dla prywatnych interesów. Gdyby ci, dla których kaszubszczyzna jest życiową pasją, wspierali się wzajemnie i byli wspierani przez "etatowych" działaczy, to kultura kaszubska by kwitła. Niestety potwierdzać się zdaje stara prawda, że wytrawny lider na współpracowników potrzebuje nie pasjonatów, którzy pracują z przekonania i mogą mieć własne zdanie, lecz BMW - biernych, miernych ale wiernych.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 18.12.2006 10:46  Zaktualizowany: 18.12.2006 10:46
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Szanowny Panie Moderatorze, Redaktorze, Administratorze i Właścicielu serwisu...!

Co tak szybko wziąłeś się za porządki redakcyjne? Skoro tak, to usuń ten nagłówek (z pierwszej strony) również. Jak porządkować to na całego. Chociaż ja osobiście nie nazywałbym zacierania śladów porządkami. Chyba, żeby proceder ten odnosi się do metod z lat 50-tych zarzucanych mi przez Tomasza Żuroch-Piechowskiego. Wymazanie wypowiedzi pana profesora, pana rzecznika i administratora, to też porządkowy zabieg? Czy polecenie z góry? Jakby nie patrzeć, co może być górą w "niezależnym medium", a co tą górą nie jest, to gratuluję "odpowiedzialności" i lojalności wobec prezesa zrzeszenia.
Jeszcze jedno. Skoro podpierasz się autorytetem redakcji, to proszę podaj skład tego tajemniczego grona.

Wysłane przez: Wątek
sgeppert
Wysłano:: 18.12.2006 22:26  Zaktualizowany: 18.12.2006 22:26
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Cytat:
Skoro podpierasz się autorytetem redakcji, to proszę podaj skład tego tajemniczego grona

Pewnie chodzi o sformułowanie "porządki redakcyjne". Pochodzi ono od "redagować", czyli porządkować, układać publikowany materiał. Owe porządki wykonałem zupełnie sam.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 19.12.2006 15:23  Zaktualizowany: 19.12.2006 15:23
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
Tak przypuszczałem, ale chciałem się upewnić. Wyjaśnienie wcześniej złożone w dziale wiadomości jest też wyczerpujące. Jeśli więc idzie o wyjaśnienia, to bardzo za nie dziękuję.

Wysłane przez: Wątek
Beno
Wysłano:: 18.12.2006 14:12  Zaktualizowany: 18.12.2006 14:18
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 9.12.2005
z:
Wiadomości: 15
 Re: Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!
W dużej części podzielam twój - Moderatora pogląd. Ale zauważ, że przyczyna tkwi właśnie w postrzeganiu kaszubskiej rzeczywistości przez prezesa A. Jabłońskiego. Dlatego tak ostro i jednoznacznie wypowiedziałem się powyżej polemizując z zaprezentowaną wizją. Prezes proponuje zrzeszeniu nie wtrącać się w te sprawy. Ja mam jednak nadzieję, że kwestia magazynu "Kaszebe" i jego losy zostaną wnikliwie omówione na zarządzie głównym i że centrala zrzeszenia zajmie jasne i jednoznaczne stanowisko, wspierające twórców i redaktorów tego programu.
Sprawy kaszubszczyzny mogą jednoczyć. Warunkiem jest jednak lojalność wobec jednej organizacji reprezentującej najszersze spektrum spraw kaszubskich. Taką organizacją jest Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Swoiste rozdwojenie prezesa na dwóch prezesów, dla tej większej organizacji niczym dobrym się nie skończy.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002