Forum
Losowe zdjęcie
Na jeziorze Żarnowieckim
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Historia
     Centrum Wypędzonych

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
sgeppert
wysłane dnia: 23.9.2003 20:54
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Centrum Wypędzonych
W związku z mieszaniem Kaszubów w sprawę Centrum (które wg niektórych głosów miałoby również rozliczyć Polskę ze "sprawy Kaszubów" - Peter Glotz, "Frankfurter Allgemeine Zeitung", 11.08.2003), jest pomysł napisania w tej sprawie listu otwartego. Co Szanowni Dyskutanci o tym sądzą?
sgeppert
wysłane dnia: 24.9.2003 12:44
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Centrum Wypędzonych
Po przeczatowaniu wczorajszego wieczoru z Piechem, poddaję pod dyskusję istotne elementy tego listu.

Bezpośrednim powodem zabrania głosu przez środowiska kaszubskie jest pojawienie się w Niemczech głosów próbujących podważyć prawo Polski do protestowania przeciwko budowie Centrum - głosów mówiących, że Polacy nie mają prawa pouczać Niemców, bo sami nie respektują praw Kaszubów.

Środowiska kaszubskie powinny odciąć się od prób ponownego rozgrywania "karty kaszubskiej" przez Niemców przeciwko Polakom. Sprawy kaszubsko-polskie są naszą wewnętrzną sprawą, po Piaśnicy, Szpęgawsku i Stutthofie Niemcy nie mają prawa komentować stosunku Polski do Kaszubów, szczególnie w dyskusjach dotyczących tamtego okresu. Można dodać, że obecnie Kaszubi nie odczuwają ze strony państwa polskiego planowej dyskryminacji, a z pojawiającymi się gdzieniegdzie przejawami niechęci poradzimy sobie sami, bez pomocy nieszczerych adwokatów.

W swoim projekcie listu Tomek zawarł następujące stwierdzenia:

- każda tragedia zasługuje na pamięć i współczucie
- pamięć nie może być wybiórcza, nie można wynosić jednej tragedii ponad inne
- wypędzenia w 1944/45 mają swoją genezę w 1939
- przypomnienie Piaśnicy, Szpęgawska, Stutthofu - gdzie zginął brat T. Mazowieckiego (dobra myśl, Mazowiecki jest jedną z symbolicznych postaci pojednania polsko-niemieckiego)
- dla Pomorzan wypędzenia zaczęły się w 1939 - do Generalnego Gubernatorstwa, do pracy przymusowej
- ojciec E. Steinbach był żołnierzem okupacyjnej armii niemieckiej, na czele Związku Wypędzonych stoi córka okupanta. Mundur jej ojca dla nas był symbolem trwogi i zwiastunem śmierci.
- nie uznajemy dziedziczenia statusu wypędzonego.

Dodałbym jeszcze, że Kaszubi rzeczywistość wypędzeń znają bardzo dobrze, bo sami ich doświadczali, widzieli jak z ich ziemi jedni ludzie musieli odejść, widzieli jak na ich miejsce przybyli inni ludzie wypędzeni ze swoich domów - na wschodzie Polski. Wielu dzisiejszych Pomorzan również ma prawo nazwać się wypędzonymi.

Pod wpływem Kołakowskiego napisałbym też, że wielu niemieckich tzw. wypędzonych w rzeczywistości opuściło swoje domy z własnej woli lub na polecenie niemieckich władz, uciekając przed Armią Czerwoną. Na pokładzie Gustloffa byli uciekinierzy, ale nie wypędzeni! Zwróciłbym uwagę, by Niemcy wyrażając pretensje za doznane krzywdy, ważyli ich rozmiar i adresatów. To nie polskie wojsko zrównało z ziemią stary Gdańsk i zgwałciło 50 procent znajdujących się tam kobiet. Polskie wojsko było niewielką częścią armii zdobywającej Pomorze, a miasta zdobyte przez Polaków, np. Darłowo / Ruegenwalde zachowały się znacznie lepiej niż zdobyte przez Rosjan, np. Bytów (proszę o ew. lepsze dobranie przykładów). Wreszcie, Polacy nie brali udziału w decydowaniu o wysiedlaniach - ta decyzja została podjęta przez zwycięskie mocarstwa równocześnie z decyzjami o podziale Niemiec i przekazaniu ich wraz z wieloma innymi państwami zniszczonymi przez niemiecką wojnę, w tym Polską, pod wpływy radzieckie, co oznaczało m.in. odcięcie ich od możliwości odbudowy, z których tak obficie skorzystały Niemcy zachodnie.

Chciałbym, by ten list był napisany w takiej formie, by mogli się z nim identyfikować nie tylko Kaszubi, ale wszyscy obecni Pomorzanie. Równocześnie ten list, powstały z kaszubskiej inicjatywy, mógłby być wyrazem wewnętrznej siły i ekspansywności Kaszubów, którzy nie zamykają się we własnej społeczności, ale są liderem budującym wokół siebie tożsamość nowego Pomorza.
tczewianin
wysłane dnia: 24.9.2003 13:16
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
Re: Centrum Wypędzonych
Fragment wypowiedzi dyskutantów w trakcie debaty z udziałem pani Eriki Steinbach.

DONALD TUSK,
wicemarszałek Sejmu, szef Platformy Obywatelskiej:

"Z panią Steinbach w jakimś sensie jesteśmy sąsiadami, ze względu na miejsce urodzenia. W mojej rodzinie jedna z babć zginęła na "Gustloffie", wiele kobiet było w 1945 roku zgwałconych przez wkraczających żołnierzy rosyjskich, a jednocześnie obaj dziadkowie znaleźli się na początku września 1939 roku w niemieckich obozach koncentracyjnych.

To jest rodzina typowa dla Pomorza, Kaszub, Gdańska, która w swojej samowiedzy nigdy nie miała wątpliwości, kto za co jest odpowiedzialny. Po wojnie, używając częściej niemieckiego niż polskiego, mimo że opłakiwała tych, którzy zginęli z rąk hitlerowców, i tych, którzy zginęli z rąk żołnierzy radzieckich, nie miała wątpliwości, kto za co odpowiada. Tak niedaleko od miejsca ważnego dla pani Steinbach i dla mnie jest Piaśnica oraz wiele innych miejsc pokazujących, że przed wypędzeniami była też eksterminacja, która jest ciągle świeżą blizną. Blizną, która może szybko zamienić się w ranę. W przypadku wielu Polaków, gdy pojawia się hasło wypędzenia, w pamięci pojawiają się najpierw tysiące ludzi rozstrzelanych na początku wojny w Piaśnicy - Pomorzan, którzy być może pięć lat później byliby wypędzonymi. Dlatego każda fałszywa nuta musi dla Polaków z takim doświadczeniem brzmieć jak alarmowy dzwonek."

Andrzej Potocki, dziennikarz polskiego "Newsweeka"

"Odniosę się do pytania, na które pani Steinbach zareagowała bardzo emocjonalnie. Chodzi o pochodzenie pani rodziny, konkretnie ojca i matki. Chcę zadać to pytanie w kontekście przepisów Związku Wypędzonych. Załóżmy taką hipotetyczną sytuację. Ojciec pani Steinbach jako żołnierz Luftwaffe zostałby rozkazem przeniesiony na lotnisko pod Stalingradem. Tam zabrałby ze sobą swoją rodzinę i w wyniku kontrofensywy rosyjskiej zostałby przerzucony z powrotem na zachód. Czy w tej sytuacji mógłby się on starać o członkostwo w Związku Wypędzonych?"

Wszystkie wypowiedzi dostępne pod adresem:

http://rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030917/publicystyka/publicystyka_a_1.html


----------------
----------------------------------------------------------------
- Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
- Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

(Józef Piłsudski do hr. Skarżyńskiego)

tczewianin
wysłane dnia: 25.9.2003 15:37
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
LIST OTWARTY W SPRAWIE CENTRUM PRZECIWKO WYPĘDZENIOM
UWAGA: Tymczasowo obowiązuje ZAKAZ publikacji "Listu otwartego" w całości lub fragmentach bez porozumienia z autorem tekstu Tomaszem Żuroch-Piechowskim, ponieważ trwa jeszcze akcja zbierania podpisów.

Osoby popierające list, proszę o wysłanie emaila następującej treści: "Udzielam swojego poparcia dla >Listu otwartego mieszkańców Pomorza w sprawie budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom<. Imię, nazwisko, miejscowość, zawód/funkcja" na adres: pomeranus@wp.pl

LIST OTWARTY MIESZKAŃCÓW POMORZA W SPRAWIE BUDOWY
CENTRUM PRZECIKO WYPĘDZENIOM

Tragedia każdego człowieka zasługuje na pamięć i współczucie - także los tysięcy Niemców, którzy w rezultacie działań wojennych musieli opuścić swoje domy na Wschodzie Europy, by już nigdy nie móc do nich powrócić. Pragniemy, aby już nigdy wbrew własnej woli nikt nie musiał opuszczać domu swoich przodków.

Jednocześnie z całą stanowczością wyrażamy dezaprobatę wobec idei zbudowania na terenie Republiki Federalnej Niemiec Centrum przeciwko Wypędzeniom, które w żadnym stopniu nie przyczyni się do realizacji idei pokojowego współistnienia narodów europejskich. Jeśli mówimy o pamięci, to nie może być to pamięć wybiórcza, która dla niewiadomych celów wynosi jedną tragedię ponad inne. Jest to prosta droga do relatywizacji problemu odpowiedzialności za haniebne wydarzenia z niemieckiej historii w minionym stuleciu.

„Wypędzenia” ze Wschodu rozpoczęte w zimie 1944/45 r. mają swoją smutną genezę. Dla nas Pomorzan, były to wydarzenia nad wyraz bolesne, który to ból nasi dziadowie dzielili ze wszystkimi obywatelami Rzeczpospolitej Polskiej.

III Rzesza Adolfa Hitlera, który doszedł do władzy w wyniku demokratycznych wyborów, rozpoczęła 1 września 1939 r. wojnę z Polską. Już wkrótce ziemia naszych dziadów została wcielona do Niemiec jako „Okręg Rzeszy Gdańsk Prusy Zachodnie”. Na tym terytorium znalazł się wówczas jako żołnierz okupacyjnej armii ojciec dzisiejszej przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach

W tym samym czasie wielu naszych przodków znalazło śmierć w Piaśnicy - kilkanaście kilometrów od Rumi – miejsca urodzenia przewodniczącej, Lesie Szpęgawskim koło Starogardu Gdańskiego, obozie koncentracyjnym Stutthof w pobliżu Gdańska, gdzie pośród tysięcy niewinnych osób zginął brat pierwszego premiera demokratycznej Polski Tadeusza Mazowieckiego, w obozie przesiedleńczym Potulice pod Bydgoszczą i w setkach innych miejsc, które nie były celem wysiedlenia, tylko miejscem śmierci. Wykazy osób przeznaczonych do rozstrzelania sporządzali ich niemieccy sąsiedzi jeszcze przed wybuchem wojny, dlatego wielu z nich w 1945 r. w popłochu opuszczało swoje domy, choć nikt ich nie wypędzał. Jeśli do tego dodamy przymusowe wpisywanie Kaszubów i Polaków na Niemiecką Listę Narodowościową, dla której alternatywą było pozbawienie majątku i wywiezienie do Generalnego Gubernatorstwa, a nawet uwięzienie w obozie koncentracyjnym oraz przymusową służbę w niemieckiej armii, będziemy mieli zaledwie przedsmak tragedii, która była udziałem naszych ojców i dziadów.

Dla nas wypędzenia rozpoczęły się już w 1939 r., gdy tysiące rodzin musiały opuścić swoje domy i pod eskortą Gestapo zostały skierowane do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie pełnili rolę niewolniczej siły roboczej na rzecz niemieckiego rolnictwa i przemysłu. Części z nich udało się po sześciu latach powrócić na własne gospodarstwa, ale niektórym tylko po to, by przekonać się, że muszą zbudować je na nowo.

Mundur niemieckiego żołnierza przez lata był dla nas symbolem trwogi o los najbliższych i zwiastunem śmierci. Nie będziemy przepraszać, za to że w 1945 r. okupacyjne wojska opuściły nasz kraj.

Nie uznajemy zbiorowej odpowiedzialności, ani zasady dziedziczenia win ojców. Nie możemy, ani nie chcemy obciążać współczesnych Niemców za zbrodnie dokonane rękami ich przodków. Jednak logiczną konsekwencją tego faktu jest odrzucenie zasady dziedziczenia statusu wypędzonego.

Nie chcemy w nieskończoność rozpamiętywać krzywd naszych przodków. Uważamy jednak, że działalność polityczna pani przewodniczącej Steinbach, która jest nakierowana na realizację budowy Centrum Przeciwko Wypędzeniom, nie liczy się z odczuciami obywateli naszego państwa i realizuje partykularny wąskiej grupy obywateli w społeczeństwie niemieckim, kosztem pozytywnego obrazu całego społeczeństwa. Jest to duży krok wstecz na drodze pojednania między Polską a Niemcami.

Za niedopuszczalną uważamy wypowiedź jednego z pomysłodawców idei Centrum przeciwko Wypędzeniom Petera Glotza dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który polemizując z wypowiedzią b. ministra Władysława Bartoszewskiego, wypomniał Polsce „sprawę Kaszubów”. Żaden niemiecki polityk nie ma prawa wypowiadać się w imieniu Kaszubów. Nie życzymy sobie tego, ponieważ niemieckie pośrednictwo w relacjach polsko-kaszubskich zawsze wychodziło nam na szkodę.

Nie chcemy zasklepiać się w rozpamiętywaniu własnych krzywd i nie dostrzegać tragedii innych ludzi. Pragniemy oddać sprawiedliwość niewinnie prześladowanym i mówić z otwartością także o aktach przemocy dokonywanych na Niemcach w naszym kraju po zakończeniu wojny. Ponadto chcemy uczyć nasze dzieci o tych nielicznych rodakach Pani Przewodniczącej, którzy w czasach nazistowskiej dyktatury ocalili honor niemieckiego narodu i człowieczą godność. Wierzymy, że podział na ludzi podłych i przyzwoitych nie przebiega wzdłuż podziałów narodowych, co przez lata starała nam się wmówić komunistyczna propaganda. Z wdzięcznością wspominamy pastora Martina Niemoellera i kardynała von Galen.

Do ewentualnej debaty na temat losów Niemców, Polaków i Kaszubów zapraszamy historyków z obu krajów. W dyskusji potrzebna jest znajomość faktów, a nie manipulowanie emocjami.

Gdańsk, 26 września 2003 r.

Dotychczas listowi udzielili poparcia:

Tadeusz Bolduan, Gdańsk, publicysta
Urszula Bolduan, Gdańsk
Agnieszka Bradtke, Gdynia, nauczycielka, redakcja „Odrody”
Józef Borzyszkowski, Gdańsk, prezes Instytutu Kaszubskiego, prof. historii
Mikołaj Borzyszkowski, Tczew, student UAM w Poznaniu
Maria Bradtke, Gdynia, studentka
Bogusław Breza Dyrektor Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie
Kazimierz Bryndal, Toruń, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Lekarskiej
Jacek Fopke, Chwaszczyno, student
Sławomir Formella, Rumia, redakcja „Odrody”
Stanisław Geppert, Sopot, redaktor portalu „Zasoby Kaszubsko-Pomorskie”
Arkadiusz Goliński, Straszyn, dyrektor Biura Zarządu Głównego ZK-P
Ewelina Gradzka, Gdynia, studentka
Łukasz Grzędzicki, Szymbark, student
Karolina Janczyk, Kościerzyna
Wojciech Janicki, Lębork, emeryt
Artur Karp, starszy wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego
Jowita Kęcińska, prezes Oddziału ZK-P w Wielkim Buczku
Krzysztof Korda, Tczew, prezes „Studenckiego Klubu Pomorania” przy Uniw. Gdańskim
Anna Kościelecka, publicystka
Magdalena Kusz, Leźno, studentka
Szczepan Lewna, Gdańsk, wiceprezydent Gdańska
Renata Mistarz, Przewodnicząca Zespołu ds. Edukacji ZG ZKP, Konsultant edukacji regionalnej CEN w Gdańsku
Sylwester Nagel, Leźno
Stanisław Pestka, literat kaszubski, dziennikarz
Aleksandra Przegolińska, Szczecin, studentka
Grzegorz Jan Rola-Kłoskowski, Bytów
ks. Grzegorz Ruchniewicz, Gdynia/Częstochowa, Prowincjał Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa Króla
Renata Sobisz, Bytów, studentka
Brunon Synak, Gdańsk, Prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, prof. socjologii
Paweł Szczypta, Gdańsk, redaktor naczelny „Odrody”
Jaromir Szroeder, Parchowo
Waldemar Szymański, radny gminy Stegna, dziennikarz pisma "Tygodnik Żuławski"
Sabina Szymikowska, Gdańsk, nauczycielka
Dariusz Szymikowski, Gdańsk, nauczyciel
Krzysztof Wirkus, stowarzyszenie Centrum Międzynarodowych Spotkań, Tuchomie
Jan Wyrowiński, Toruń, poseł na Sejm RP w latach 1989-2001, przewodniczący Rady Fundacji "Archiwum i Muzeum Pomorskie Armii Krajowej oraz Wojskowej Służby Polek w Toruniu"
Tomasz Żuroch-Piechowski, Toruń, redaktor „Odrody”, prezes Oddziału ZK-P w Toruniu


----------------
----------------------------------------------------------------
- Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
- Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

(Józef Piłsudski do hr. Skarżyńskiego)

tczewianin
wysłane dnia: 25.9.2003 21:21
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
Re: Jan Nowak Jeziorański - Centrum Wypędzonych zagrożeniem dla Polski
Fragment artykułu ze wczorajszej Gazety Wyborczej:

Jan Nowak-Jeziorański o polskich problemach

24-09-2003

Stoimy wobec wielkich zagrożeń - wysokiego bezrobocia, korupcji i sprawy Centrum przeciw Wypędzeniom - ostrzega Jan Nowak-Jeziorański

[...] i wreszcie, na porządku dziennym znajduje się sprawa zaproponowanego przez przewodniczącą niemieckiego Związku Wypędzonych Erikę Steinbach Centrum przeciw Wypędzeniom i zamierzone wzniesienie pomnika ku czci niemieckich ofiar i ich krzywd doznanych przede wszystkim z rąk Polaków i Czechów.

Zacznijmy od tego ostatniego. Pomysł wystawienia w stolicy Niemiec pomnika niemieckim ofiarom wysiedlonym z Polski i Czech jest aktem nieprawdy w podwójnym tego słowa znaczeniu.

Po pierwsze, odwraca przyczyny i skutki; po drugie, pomija w sposób jaskrawy, że większość Niemców, którzy mieszkali w obecnych granicach państwa polskiego, nie była wysiedleńcami, lecz uciekinierami. Opuszczali swoje domostwa, bo dobrze znali metody stosowane przez Niemców w krajach okupowanych na Wschodzie i obawiali się odwetu zarówno ze strony Armii Czerwonej, jak też Polaków.

Decyzja przesiedlenia podjęta została przez cztery mocarstwa przy stole konferencyjnym w Poczdamie. W komunikacie użyto słowa "przesiedlenia", a nie "wypędzenia". Z pewnością wielu niewinnych Niemców doznało cierpień i krzywd w wyniku tego postanowienia zwycięskich mocarstw. Odrzucamy zbiorową odpowiedzialność, ale żaden naród nie może uniknąć skutków przegranej wojny napastniczej wszczętej przez jego rządy. Mówię to jako człowiek, który te czasy przeżywał i był świadkiem powszechnego entuzjazmu, z jakim przygniatająca większość Niemców witała triumfy Hitlera.

Projekt pomnika Centrum przeciw Wypędzeniom może zagrozić pojednaniu polsko-niemieckiemu, które stało się jednym z najpomyślniejszych wydarzeń całego okresu powojennego, zarówno w skali europejskiej, jak też w historii współżycia obu narodów - Polaków i Niemców, kładąc kres tysiącletniemu "parciu na Wschód" naszego zachodniego sąsiada. Jest jeszcze czas, by uniknąć szkodliwych skutków pomnika "wypędzonych".

Rząd polski powinien wystąpić z propozycją alternatywną: wzniesienia w Berlinie pomnika ofiar wojny - wszystkich ofiar bez względu na ich narodowość. Byłby to pomnik jednoczącej się Europy, który z pewnością spotkałby się z aplauzem wszystkich rządów Starego Kontynentu i wszystkich ludzi dobrej woli. Zamiast budzić konflikty i dawną wrogość, stałby się symbolem jednoczącej się i bezpiecznej Europy. [...]

Korda
wysłane dnia: 26.9.2003 1:25
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.9.2003
z: Kociewie
Wiadomości: 102
Re: Centrum Wypędzonych
Witam. Zacznę od tego, ze lepiej by się stało gdyby ta dyskusja nie była w ogóle potrzebna. Ale niestety tak nie jest. Bo jest ktoś taki jak „wypędzona” pani Steinbach.
Podzielam pogląd, iż należy zbudować w Berlinie pomnik ofiar wojny. A co do sprawy wypędzeń, to nie należy spłycać historii, jak to chce robić Związek Wypędzonych. Jeśli teraz nie zareagujemy, to być może za 10 lat dowiemy się, że to nie Niemcy wywołały wojnę. Sprawa przesiedleń - wypędzeń to oczywiście nie tylko Niemcy i trzeba o tym pamiętać. Nie będę tutaj wskazywał na inne narodowości, które w XX wieku ucierpiały na skutek przesiedleń czy tez wypędzeń. Skupię się tylko na sprawach dotyczących Pomorzan i Niemców. Należy pamiętać m.in. o pruskich ustawach wywłaszczeniowych z 1908 i 1912 roku, także pruskiej z 1.1.1918 roku. W oparciu o te ustawę, wysiedlano z Pomorza Polaków, a po 1920 roku Polacy stosując tą samą ustawę wysiedlali Niemców. Wracając do tematu – Związku Wypędzonych, to nie można pozwolić na manipulację faktami. Owszem, należy współczuć, ale trzeba ukazać prawdę. Gunter Grass w książce „Idąc rakiem” (polskie wydanie Gdańsk 2002, Polnord, Wydawnictwo Oskar) opowiada o uciekinierach z Wilhelma Gustloffa. Spodobał mi się komentarz (najprawdopodobniej wydawcy) znajdujący się na tylniej okładce – zacytuję ... „ Przerażająca śmierć tysięcy pasażerów „Wilhelma Gustloffa” mieściła się w okrutnych regułach wojny narzuconych światu przez hitlerowskie Niemcy. Warto o tym pamiętać współczując ofiarom tragedii”.
Warto podjąć rzetelną dyskusję o uciekinierach z Prus Wschodnich, zachodnich, itd. i wypędzonych, pamiętając o ich przyczynach.
P.S. Na Kaszubach żyją jeszcze osoby narodowości niemieckiej, które urodziły się, mieszkały przez okres wojny i nadal mieszkają na Kaszubach. Z kilkoma spotkałem się w Gminie Tuchomie. Nikt ich nie wypędził! Nie chciałbym teraz spłycać historii, dlatego nie będę zaczynał tego tematu. Nie jest to bowiem sprawa na jeden krótki komentarz. Pozdrawiam
Gość
wysłane dnia: 26.9.2003 10:48
Re: Centrum Wypędzonych
Cytat:
także pruskiej z 1.1.1918 roku. W oparciu o te ustawę, wysiedlano z Pomorza Polaków, a po 1920 roku Polacy stosując tą samą ustawę wysiedlali Niemców.

Mógłbyś ten wątek rozwinąć? Nie znam sprawy, jaki był mechanizm tego prawa?
Korda
wysłane dnia: 26.9.2003 12:17
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.9.2003
z: Kociewie
Wiadomości: 102
Re: Centrum Wypędzonych
Początkowo państwo polskie było zmuszone posługiwać się prawodawstwem byłego zaborcy do czasu wytworzenia swojego. 1.1.1918 weszła w życie pruska ustawa osiedleńcza. W oparciu o nią wysiedlano Polaków. Pomorze do 10.1.1920 (oficjalnie) było w rękach Niemiec. A po 1920 roku Polacy stosowali to przeciw byłym zaborcom. Do 1927 roku wyjechało z Polski około 700.000 Niemców. Ich majątek na ogół przejęło państwo. Ale ilu z tej liczby wyjechało a ilu zostało wysiedlonych tego nie wiem.
P.S. Gall Anonim jeszcze żyje? Chciałbym wiedzieć z kim dyskutuję. Pozdrawiam.
sgeppert
wysłane dnia: 26.9.2003 13:06
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Centrum Wypędzonych
Cytat:
P.S. Gall Anonim jeszcze żyje? Chciałbym wiedzieć z kim dyskutuję.

Zapomniałem się zalogować... chyba będę musiał wyłączyć anonimowe postowanie

Co dokładnie mówiła ta ustawa i w jaki sposób udało się ją wykorzystać przeciwko autorom? Stało tam "Polacken raus" czy też jakoś ogólniej, coś w rodzaju "ludność narodu niepaństwowego won!"?
sgeppert
wysłane dnia: 30.9.2003 19:43
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: LIST OTWARTY W SPRAWIE CENTRUM PRZECIWKO WYPĘDZENIOM
Panie polityk, można wiedzieć wg jakiego klucza ułozyłeś kolejność sygnatariuszy - wg kolejności podpisywania, własnej oceny ważności czy zupełnie przypadkowo? Zwykle używa się kolejności alfabetycznej, myslę że jeszcze kolejność na liscie byłaby do przyjęcia - inaczej rodzą się pytania dlaczego ktoś jest ważniejszy od kogoś innego. Sprawa drobna, ale dla niektórych drażliwa, a przecież list ma być wyrazem wspólnej i zgodnej woli.
(1) 2 »
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002